Tasha |
Wysłany: Pią 13:13, 14 Gru 2007 Temat postu: Wiersze Tashy |
|
To moje wiersze, więc sie nie czepiać ...
1 czy 2 napisałam z koleżanką...
I pewnie duzo osób je juz czytało...
I.
Gdzieś daleko na pustkowiu,
gdzie samotne wilki
spragnione czułości
wyły do ksiezyca
Ja tu samotna
siedziałam
nie mając z kim podzielić
mojego pustego legowiska
Wtedy zjawiłes się Ty
przygnany tu podmuchem wiatru
i już po tej wspaniałej chwili
gdy Cie zobaczyłam, poczułam
jak moje serce już leci
z moje piersi wprost do Ciebie...
Powiedziałeś mi swe wdzięczne imię
a ja je pwtórzyłam, mówiąc - Kres...
I własnie w tej wielkiej chwili
poczułam że nie mogę bez Ciebie zyć!
Pokochałam Cię,
leczTy mnie okrutnie zraniłeś
mówiąc - "To juz koniec"
I wtedy poczułam jak strzała nienawiści
przebiła moje serce...
Na którym pozostała mi już na zawsze blizna...
II.
Określić nie trzeba,
jak szumią drzewa,
ale pamiętam to wszystko,
jak byłeś tak blisko,
jak się tuliliśmy do siebie...
Pamiętam, i nie zapomnę,
bo te moje słowa
stały sie już monotonne...
III.
Pokochałam,
a wcale nie musiałam,
lecz teraz wiem,
że dobrze zrobiłam,
przy innych tylko gniłam...
IV.
Czułam sie odrzucona
i zapomniana,
ale potem zaszła zmiana...
Poczułam się kochana
i otworzyła się miłości brama,
do każdego stworzenia...
Kiedys to były tylko marzenia...
V.
Powstała Ziemia,Woda,Ogień,Wiatr,
I jeszcze jakaś nieznana moc...
Nazwę to miłością,bo co innego...?
Ja ją przeżyłam,każdy ją przeżył,
lecz ja tego tak łatwo nie zapomnę,
jak mnie tuliłeś,jak ja Cie brałam za rękę,
spacerowaliśmy zdrojem...
Po tym,jak mnie zostawiłeś,
Twój przyjaciel
powiedział mi tą okropną prawdę,
że ja Cie zraniłam...
Spróbowałam wszystkiego,
nawet podcięłam sobie żyły,
ponieważ Ty byłeś miły,
lecz Twój przyjaciel...
Nie określę tego zachowania,
to po prostu zazdrość...
Jeszcze po tym,
co mi powiedziałeś przy "Domu Kultury"
pozostawiło ślad...
Łzy mi kapały na dłonie,
lecz Ty się zachowywałeś,
jak na człowieka przystało...
Miałeś serce jak robot,
sterowane pewną osobą,
bliską Ci tutaj...
A ja jeszcze w tej chwili
czuję Twój zapach...
Teraz mam tylko przyjaciółkę...
Ona mnie pociesza,
a powinieneś być to Ty,
ona mnie rozumie,
choć Ty jesteś mi bliższy,
ona mnie chroni,
choć to Ty jesteś mężczyzną...
To wszystko moje słowa,
przelane na papier...
To moja miłość przed Tobą
stawia takie wyzwanie...
Dlatego Cie proszę,
Daj mi szansę,
a ja Cie pokocham,
ale tak mocno i szczerze!
VI.
Miłość
To takie piękne uczucie
Ty spoglądasz na mnie
A ja na Ciebie...
Nie wiedziałam
Że ta miłość jest nam przypisana
Że to jest zapisane w gwiazdach
Właśnie tam
Na ciemnym niebie
Nasi przodkowie czuwają
Nad naszym nierozwiązanym
Węzłem miłości...
Przyjdzie czas
Gdy my będziemy spoglądać
Na naszych potomków
Połączonych tym samym
Pięknym uczuciem...
Ale nie wybiegajmy
W przyszłość
Żyjmy tym co mamy teraz
Czyli naszą miłością...
VII.
Delikatby podmuch wiatru
szepcze pośród drzew,
a ja tu siedze skazana
na spokojny szczebiot mew,
bo morzem jestem ja,
uwięziona pośród fal...
VIII.
Rzywioły są różne...
Czasem są ogniem,
czasem woda,
i wiatrem a nawet roslinnością,
lecz nic nie równa
się z miłoscią,
trawała i wieczną,
czasem powietrzną,
bo kto jej zazna,
jego obsesją będzie
ta druga połówka,
mała jak mrówka,
ale na zawsze
pozostanie w jego
ciepłym i
kochajacym sercu,
stojac na miłosci kobiercu... |
|